Cellulit to zmora większości kobiet. Dotyka niemal każdej, bez względu na rasę, wiek, wagę, a nawet stosowaną dietę. Środki przekazu i reklamy bombardują nas cudownymi sposobami na pozbycie się tego defektu skóry. Każda kobieta pragnie latem odsłonić zgrabne nogi bądź zaprezentować nienaganną figurę na plaży. Niestety widok w lustrze pokazuje bezlitośnie pomarańczową skórkę, zwaną cellulitem. Kobiety od wczesnych lat młodości w swojej desperacji sięgają po cudowne kosmetyki. Poddają się kosztownym zabiegom. Stosują odpowiednią dietę i uprawiają sport. Słowem robią wszystko, co w ich mocy, aby się go pozbyć. Czy rzeczywiście jest sens walczyć z cellulitem?
Co to cellulit?
Cellulit jest widoczny gołym okiem na powierzchni skóry w postaci tzw. pomarańczowej skórki w dolnej partii części ciała kobiety. Jednak to tkanka podskórna, czyli najgłębsza warstwa skóry, jest odpowiedzialna za jego istnienie. W tkance podskórnej organizm gromadzi rezerwy energetyczne w postaci tłuszczu. Zgromadzony zapas zostaje zużyty w momencie zwiększonego zapotrzebowania organizmu. Może to być ciąża, post bądź intensywne uprawianie sportu.
Cellulit to wybrzuszenia zgromadzonego tłuszczu w tkance podskórnej skóry na jej powierzchni. Dlaczego tak się dzieje? Czy wynika to z zaniedbań, złej diety bądź braku ruchu?
Historia cellulitu
W literaturze francuskiej temat cellulitu jest obecny od ponad 150 lat. Nazwę cellulitu zdefiniowano jednak znacznie później, bo w 1978 roku.
Naukowcy przeprowadzili badania tkanki podskórnej w dolnej partii ciała kobiety. W ich wyniku stwierdzono, że tkanka ta składa się z dwóch warstw: powierzchownej i głębokiej. Obydwie połączone są cienką błoną zwaną powięzią. Każda z nich ma inną strukturę. O ile powierzchniowa wydaje się uporządkowana, to nie można tego powiedzieć o tej drugiej. Część głęboka tkanki podskórnej jest bardziej złożona. Jej nieuporządkowanie jest powodem wybrzuszania widocznego na powierzchni skóry.
Kogo dotyka problem cellulitu?
Około 90% kobiet po okresie dojrzewania prędzej czy później dotyka problem cellulitu. Dlaczego mężczyźni nie mają tego problemu? Wynika to z różnicy w budowie tkanki podskórnej. Komórki tłuszczowe w ciele kobiety są poprzedzielane pionowymi włóknami tkanki łącznej. Z kolei u mężczyzn włókna te wzajemnie krzyżują się tworząc bardziej zwartą strukturę. Struktura krzyżowych włókien trzyma tkankę tłuszczową szczelniej niż pionowy jej układ w ciele kobiety. Dlatego też najbardziej otyły mężczyzna z reguły nie doświadcza problemu cellulitu.
Kolejnym czynnikiem decydującym o tym, dlaczego cellulit dotyczy wyłącznie kobiet, jest układ hormonalny. Odpowiedzialne estrogeny występują u mężczyzn w śladowych ilościach. Zupełnie inaczej niż u kobiet. Hormony te osłabiają tkankę łączną pomiędzy komórkami tłuszczowymi, powodując tendencję do wybrzuszania się tłuszczu na powierzchni skóry. Dlaczego tak jest? Estrogeny powodując osłabienie tkanki łącznej powodują m.in. rozszerzenie się szyjki macicy w czasie porodu. Ułatwiają zatem drogę przyjścia dziecka na świat. Dlatego efekt osłabienia tkanek to nie fanaberia kobiecego ciała, a mądrość natury. Cellulit jest więc przy okazji, jako efekt uboczny wpływu estrogenów. Z uwagi na obecność hormonów przez cały okres rozrodczy, problem będzie powracał wielokrotnie.
Medycyna estetyczna w walce z cellulitem
Różnego rodzaju zabiegi kosmetyczne z użyciem folii owiniętej wokół problematycznych miejsc sugerują zmniejszenie ich obwodu. W rzeczywistości jest to efekt utraty wody z tych miejsc, co daje chwilowe złudzenie wyszczuplenia.
Masaże poprawiające krążenie (tzw. masaże limfatyczne) dobrze zadziała na skórę. Poprawią jej wygląd pobudzając mikrokrążenie pod skórą. Nie dają jednak żadnej gwarancji na wyeliminowanie cellulitu.
Liposukcja to zabieg na pozbycie się nadmiaru tłuszczu. Czy zatem będzie ona właściwym rozwiązaniem? Paradoksalnie nie. Jeśli organizm otrzyma sygnał, że rezerwy komórek tłuszczowych zostały zmniejszone, może wzmagać ich produkcję. Problem cellulitu wróci więc jak bumerang.
Kosmetyki na cellulit
Do skutecznych składników w walce z cellulitem zaliczyć możemy ksantyny (np. kofeina) oraz bioflawonoidy. Te drugie to wszelkie składniki zapobiegające wiotczeniu włókien tkanki łącznej. Jednak, żeby zadziałały na cellulit potrzeba ich w ilości 1-1,5%. Z uwagi na kosztowność stosowana ilość w popularnych kosmetykach może być śladowa, a więc nieskuteczna.
Z kolei kofeina, aby móc zadziałać na skórę, musiałby być przeniknięty do głębokich warstw podskórnych i tam pozostać. A to niestety niemożliwe.
Czy zatem stosowanie kosmetyków antycellulitowych jest pozbawione sensu? Kosmetyki te działają jedynie powierzchniowo, ale dają efekt delikatnego napięcia skóry. Czas ich działania ograniczy się do czasu zmycia ich ze skóry. Nie mogą zadziałać na tkankę podskórną bo nie są w stanie do niej wniknąć. I tutaj czar cudownych kosmetyków znika.
Cellulit wodny a cellulit tłuszczowy – Jak odróżnić?
Czy warto walczyć z cellulitem?
Cellulit nie jest problemem zdrowotnym, a jedynie kosmetycznym. Problem ten nie jest do końca zbadany przez naukowców. Tym trudniej jest z nim walczyć.
Pomimo wielu reklam obiecujących spektakularne efekty, niewiele jest badań naukowych potwierdzających skuteczność preparatów na cellulit. Dlatego też do końca nie wiadomo, które składniki działają i jak działają, a które mogą problem nasilać.
Żeby skutecznie zadziałać na cellulit trzeba zadziałać w kilku obszarach. Pierwszy to komórki tłuszczowe, które znajdują się głęboko pod skórą. Drugi to włókna tkanki łącznej, których budowa, w obecności estrogenów, sprzyja jej rozluźnieniu, a tym samym wybrzuszeniu komórek tłuszczowych.
Pozostaje więc zasadnicze pytanie. Skoro istnienie cellulitu determinują uwarunkowania genetyczne i hormonalne, to może warto zacząć go akceptować? A może nawet polubić?